Im dalej brnąłem po ścieżce życia w świecie rzeczywistych zdarzeń , tym więcej rozprawiałem o jego celu . Poszukując złotego środka , paliłem mosty niszcząc siebie i ciało. Żyłem by robić na złość wrogom. Niczym dziecię zagubione w gęstwinie marzeń. Lecz otworzyłem oczy. Dojrzałem by umieć rozumieć. By widzieć piękno ignorując zło. Ciesząc się z cichych łez które stały się rzadkością , niczym stary druh dający znak swego istnienia. Niczym Syzyf wykonuję swą pracę , ciesząc się w życia wiecznego , nie ważne czy marnego.
Mogę tak jak ty Syzyfie teraz rozprawiać całą wieczność bo pogodziłem się ze światem , pijąc z Bogiem sake.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz