"ryzyk fizyk, idę! " postanowiła teraz wykorzystać sytuację, aby zdobyć pieniądze, które jej dziadek chował w szklanej kasetce pod swoim łóżkiem.
Za pomocą kilku susów znalazła się w jego pokoju. Gdy już trzymała pieniądze w garści, wstała, aby wrócić do pokoju i przespać tę feralną noc.
-Znowu kradniesz?! -powiedział jej dziadek, po czym nie czekając na odpowiedź, sięgnął po swój pas.
Uderzył ją raz. Potem drugi i kolejny. Wpadł w szał. Tego dziewczyna bała się najbardziej. Już nie bił jej paskiem , teraz uderzał pięściami , kopał , rzucał nią po pokoju, aż końcu wylądowała na stole. Oprawca złapał ją za włosy w kolorze tęczy i kilkukrotnie uderzył jej głową o blat.
- Ja już cię nauczę, mała zdradziecka szmato ! Nie będziesz już...- nie dokończył zdania. Nie wiedział nawet, że już nigdy nie będzie dane mu go dokończyć. Poczuł uderzenie , tak jakby ktoś kopnął go w plecy. To Strażnik - chłopak dziewczyny, który teraz odpłaca się staruszkowi za wszystkie krzywdy swojej ukochanej. Bił staruszka w ślepym amoku , dopiero po chwili dotarło do niego, że jego ofiara już nie żyje.
Gdy udało mu się na chwilę uspokoić, podszedł do kolorowej.
-Chcesz zapalić ?
Dziewczyna tylko pokiwała głową , po czym odpaliła peta i głęboko się zaciągnęła. Poczuła smak mięty.
-Co teraz zrobisz? -spytała przez łzy.
-Teraz ? Pocałuję cię i ułożę do snu , a jutro pójdę siedzieć za tego gnojka.
-Telefon prawda? Znowu przez przypadek zadzwoniłam do ciebie i dlatego wiedziałeś, że potrzebuję pomocy. Że ... chciałam żebyś mnie uratował...
-Tak.- odpowiedział strażnik w duchu myśląc o tym, że ich acodinowy amok, okradanie bliskich, żeby zdobyć kasę zaprowadził go właśnie do więzienia , z którego szybko nie wyjdzie.
-Kotek... dlaczego to zrobiłeś?
-Bo ty byś to zrobiła, a więzienie nie jest dla takich pięknych kobiet.
-Kocham Cię. - powiedziała po czym straciła przytomność.
Tego dnia umarły trzy osoby. Złodziejka, która próbowała zdobyć pieniądze na dragi , sadystyczny dziadek, którego fetyszem było sprawianie bólu innym , oraz chłopak , zakochany w kobiecie-narkomance, dla której był wstanie zrobić wszystko.
Pech chciał, że spotkali się po latach , na szarym cmentarzu złych dusz , które nie mają wstępu do raju. Muszą wiecznie błądzić po swym życiu. Umierać i rodzić się na nowo, tak długo jak długo nie zrozumieją i nie zaakceptują siebie nawzajem.
Uderzył ją raz. Potem drugi i kolejny. Wpadł w szał. Tego dziewczyna bała się najbardziej. Już nie bił jej paskiem , teraz uderzał pięściami , kopał , rzucał nią po pokoju, aż końcu wylądowała na stole. Oprawca złapał ją za włosy w kolorze tęczy i kilkukrotnie uderzył jej głową o blat.
- Ja już cię nauczę, mała zdradziecka szmato ! Nie będziesz już...- nie dokończył zdania. Nie wiedział nawet, że już nigdy nie będzie dane mu go dokończyć. Poczuł uderzenie , tak jakby ktoś kopnął go w plecy. To Strażnik - chłopak dziewczyny, który teraz odpłaca się staruszkowi za wszystkie krzywdy swojej ukochanej. Bił staruszka w ślepym amoku , dopiero po chwili dotarło do niego, że jego ofiara już nie żyje.
Gdy udało mu się na chwilę uspokoić, podszedł do kolorowej.
-Chcesz zapalić ?
Dziewczyna tylko pokiwała głową , po czym odpaliła peta i głęboko się zaciągnęła. Poczuła smak mięty.
-Co teraz zrobisz? -spytała przez łzy.
-Teraz ? Pocałuję cię i ułożę do snu , a jutro pójdę siedzieć za tego gnojka.
-Telefon prawda? Znowu przez przypadek zadzwoniłam do ciebie i dlatego wiedziałeś, że potrzebuję pomocy. Że ... chciałam żebyś mnie uratował...
-Tak.- odpowiedział strażnik w duchu myśląc o tym, że ich acodinowy amok, okradanie bliskich, żeby zdobyć kasę zaprowadził go właśnie do więzienia , z którego szybko nie wyjdzie.
-Kotek... dlaczego to zrobiłeś?
-Bo ty byś to zrobiła, a więzienie nie jest dla takich pięknych kobiet.
-Kocham Cię. - powiedziała po czym straciła przytomność.
Tego dnia umarły trzy osoby. Złodziejka, która próbowała zdobyć pieniądze na dragi , sadystyczny dziadek, którego fetyszem było sprawianie bólu innym , oraz chłopak , zakochany w kobiecie-narkomance, dla której był wstanie zrobić wszystko.
Pech chciał, że spotkali się po latach , na szarym cmentarzu złych dusz , które nie mają wstępu do raju. Muszą wiecznie błądzić po swym życiu. Umierać i rodzić się na nowo, tak długo jak długo nie zrozumieją i nie zaakceptują siebie nawzajem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz