niedziela, 6 kwietnia 2014

Białe pokoje.

-Ja nie wierzę w to co się stało. Nie chcę w to wierzyć. -powiedział wydobywając nie głos, a raczej słaby rechot Mike. Nie wiedział jak się tu znalazł. Pamięta tylko moment gdy tańczyli razem w barze. -Hallo! Co się tu dzieje?!?!?!-krzyczał zdezorientowany. Przez jego struny głosowe przemawiał gniew , który powoli ustępowała miejsca narastającemu przerażeniu. Powoli rozglądał się po pokoju w którym był zamknięty. Jedno okno. Wysoko pod sufitem-za wysoko żeby przez nie wyjść. Białe łóżko , biały stół , białe ściany. "brakuje tylko formaliny"- przeleciało mu przez myśl nie wiadomo dlaczego. W pomieszczeniu oprócz podstawowych sprzętów był drzwi. Dwie pary. Jedne po lewej stronie , drugie po prawej.  Biel pomieszczenia raziła jego oczy. Usiadł na łóżku, lecz po chwile położył się , i dla własnego komfortu zamkną oczy. "Co będzie to będzie, bynajmniej nie będę seny w czasie agonii." - pomyślał  desperacko odpływając do krain słów. W głowie wirowały mu różne obrazy. Widział siebie jako dziecko  biegające po lesie , nastolatka pijącego drinka przy barze starającego się zaprosić do łazienki jakąś ohydną kobietę.. Siebie wirującego w namiętnym tańcu ciał , siebie dotykającego jej ciała , delikatnego jak złote struny antycznej harfy.. Siebie zatapiającego swoje spragnione ręce w jej rozchełstanym dekolcie..
-Wstań no... ile mam jeszcze czekać?- usłyszał głos wyrywający go ze snu.. a może śnił dalej ? Przecież stała przed nim Ona , jego najurodziwsza kochanka. - Otwórz do końca te oczy i przestań spać do cholery !!!- wykrzyknęła
-"Czyli to jednak nie sen..tam nie miała głosu...a było taki idealnie..-pomyślał jednocześnie wstając z łóżka - Gdzie jestem? Co tu robię ? I dlaczego do cholery jasnej nawet ty musisz być ubrana na biało? Wiesz jakie to irytujące? - powiedział pozornie bardzo pewny siebie Mike. - Wyjaśnisz mi to może ? Czy po prostu sobie tu posiedzimy i będziemy napawać się kolorem moich magnetycznych oczu ?
-Cyniczny jak zawsze prawda? - powiedziała , uśmiechając się- To jest mój pokój, wczoraj byłeś na tyle pijany , że nawet tego nie pamiętasz? Serio? -powiedziała z nutką fałszu w głosie , jednakże , nie zwrócił na to uwagi  przez jej krwiste  usta .- Chcesz coś zjeść? Napić się ?
- Nie pamiętam niczego. Nie pamiętam ani wczoraj , ani przed wczoraj. Wiem jak mam na imię , wiem kim ty jesteś chodź nie znam twojego imienia. Nie sądzę żebyś mieszkała w takim pokoju. Brak tu duszy. A z byle kim nie sypiam. Jesteś artystką ? - zapytał
-hmm, można tak powiedzieć. Rysuję na ludzkich ciałach...-powiedziała nieco speszona jego dedukcją.
-Czyli jednak, byliśmy na imprezie , postawiłem Ci drinka, a ty mi dosypałaś jakiego syfu? I teraz czaisz się na moje nerki? Fuck , mam przerąbane - powiedział , nie mal nie mogąc powstrzymać się od śmiechu.
-Jesteś blisko. Bardzo blisko.- skwitowała enigmatycznie.
-Mniejsza o to wydaje mi się że Cię kocham i znam od zawsze. Wyjaśnisz mi to? -zapytał patrząc na nią wyczekująco - albo nie , nie mó mi tego. Zamknijmy się w tym pokoju i dyskutujmy , całą wieczność dobrze? -tym razem jego pytanie zabrzmiało wręcz błagalnie.
-Dobrze. Całą wieczność- wycedziła , a jej ciało, jej piękny aksamitne jak jaśmin ciało   stawało się pojemnikiem na duszę potępionego  demona.  Skóra posiniała , włosy straciły swój blask gasnąć w czeluści szarych barw. Oczy stały się czarne a z pleców wydostały się , skrzydła , zbudowane z zielonych węży.
-oj no przestań. Przecież ...- nie zdążył dokończyć zdania Mike , ponieważ jego ciało runęło na posadzkę , i powoli zostało trawione przez potwora...


-Panie doktorze , co mamy teraz zrobić? Po raz kolejny zemdlał w swojej celi - powiedziała pielęgniarka ubrana w bardzo obcisły i nie stosowny kitel.
-hmm... Połóżcie go na łóżku.. myślę że musimy zwiększyć dawkę leków , tak aby osłabić jego ataki. Mówił coś?Jeżeli zadzwoni jego matka nie wspominajcie jej o tym , dobrze siostro?
-Tak , wyglądało na to że przeżywała swoją młodość i miłość...-powiedziała jakby ukrywając coś kobieta. jej oczy były rozbiegane , a dłonie schowane w kieszeni w okolicach pasa na białym kitlu drżały , niczym wariograf wykrywając jej kłamstwo.
-hmm. Interesujący przypadek. Proszę go dalej obserwować...-powiedział lekarz odwracając się i wychodząc z sali obserwacji.
-Szkoda Cię mój kochanku , że tu trafiłeś. Za bardzo mi się podobasz abym podawał Ci normalne lekki- szeptała ,wchodząc do celi pacjenta- Proszę , piękny pobudzająco -stymulajaco-halucynogeny zastrzyk powinien postawić Cię na nogi. Wrócę za kilka godzin - powiedziała do nieprzytomnego Mike, puszczając figlarnie w jego kierunku parę całusów po czym skierowała swe kroki do celi numer dwa, gdzie jej chore żądze , i fantazje seksualne zaspokajała niczego nie świadoma , ciężko upośledzona kobieta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz