niedziela, 6 kwietnia 2014

Masacrum

Siedzę  jak zahipnotyzowany. Dobiega mnie tylko ich strasznie delikatna muzyka.. Jest taka normalna, tak nie pasująca do nas, do nas ludzi głośnych, krzyczących i ciągle cierpiących.
Nie rozumiem ich, nie rozumiem Was. Dlaczego zachowujecie ten szyk..? Dlaczego to wszystko tak bardzo musi mnie ograniczać... tup tup tup.. idę do szafki.. tam jest coś, czego wy zabroniliście mi używać... tup tup tup...  mam to już w rękach... mówisz, że zadzwonisz po nich? proszę. Zrób to. Będą w porę jak zwykle.... wiem, że nie mogę przejechać sobie po ręce raz.. tego mi zabroniono... mam to zrobić wiele razy... mam czekać aż płaty skóry zaczną opływać czerwonym nektarem, który z tak wielką rozkoszą wezmę na język... puk puk puk.... walisz w drzwi.. i dobrze.. poczekaj .. TY masz czas, by czekać.. pierwszą kreskę bez mrugnięcia okiem.. to już wprawa... nie to nie wprawa.. to moje uzależnienie .. to moja miłość... druga kreska już zapiekła .. tak przyjemnie zapiekła.. dzięki niej zamykam oczy.. widzę cały mój świat tak PIEKNY.  BO JEST MÓJ. kolejne kreski wyciskają ze mnie pojedyncze łzy.. "dość już tej rozgrzewki!" wrzeszczę, podciągam rękaw.. widzę jak małymi ścieżkami spływasz moja kochana.. tak bardzo Cię przepraszam, że utrzymywałam cię w tej skórze.. pod tą skórą.. tak strasznie tam musiałaś cierpieć... tak strasznie... Ci to teraz wynagrodzę skarbie..
Odwracam ręce ku puk.. puk.. puk.... nie zwracam uwagi na pukanie, odwracam ręce ku twarzy.. tak, by widzieć żyły.. tak, żeby idealnie było widać moje przeguby.. jeszcze tylko pasek. GDZIE JEST MÓJ PASEK? Plątam się po pokoju .. nie ma go i nie ma. Dlaczego? Mam. Zawiązuję go tak, aby uwidocznić żyły. Widzisz? Tak to się robi. Zrób to... a nie.. nie zrobisz tego, prawda? wszak jesteś tylko człowiekiem.. tylko obrzydliwym człowiekiem, który istnieje, a nie Żyje. CIACH. tnę po żyłach, delikatnie grając na nich.. moja gra przypomina gitarę, moją kostką są brzytwy, a strunami żyły... z każdym kolejnym ruchem wydobywają inny dźwięk... byłyby doskonałe gdybym nie musiał przez nie tracić przytomności.. tak długo chciałbym czuć ten ból...
BUM. wpadły drzwi do pokoju, twoje wrzaski się nasiliły.. to znowu oni?! jak mogłaś... naprawdę..? Nie mogę nic powiedzieć .. leże po prostu... za dużo dziś zagrałem ... za dużo dziś dałem ci wolności moja krwio... za dużo ,za dużo tego wszystkiego a mimo wszystko nie pozwalasz mi umrzeć. Bo ty chcesz abym  żył?! Ty chcesz tego, by częściej wychodzić na spacer. Żyję, by się ranić i cię uwolnić. Żyję byś ty dzwoniła po nich, a oni mnie ratowali. Nie żyje dla siebie.. chociaż tak bardzo tego chce.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz