środa, 7 maja 2014

Grom historia mieszana


„Gdzie jest ta legitymacja?!” pomyślał Grom przeszukując  po raz setny swój pokój. Sprawdzał już wszędzie . Odsuną łóżko , biurko , sprawdził już wszędzie ale nigdzie nie było tego głupiego etui  z biletami miesięcznymi i legitymacją.
Zbieg na dół  wpadł do kotłowni. Jeszcze raz wyrzucił wszystko z kosza na brudną bieliznę ale znowu nic.
-Czego ty tam tak szukasz?- powiedział dziadek  który pojawił się z nikąd .
-Eee. ..  no portfela. – wybąkał Grom wiedział bowiem że nie może powiedzieć iż zgubił miesięczny bo by dostał potężne kazanie na temat jaki to on jest roztrzepany i nie odpowiedzialny . „Nie , nie tym razem poradzę sobie  sam” – pomyślał , godząc się z myślą że szybko nie ujrzy biletów i cieplutkiego miejsca w Owsiaku..
-Ja spadam do szkoły .
-Już ?  jest szósta rano.
- No mam jeszcze kilka spraw do załatwienia . – mówił wciągając glany . Nim dziadek zdążył jeszcze o coś zapytał chłopak był już po za domem. „Grom ogar tak? Stopem do Dierżgonia nie ma daleko.. to tylko 24 dasz sobie rade tak? Zawsze dawałeś to teraz to pryszcz” . Po chwili był już na drodze prowadzącej do drogi wojewódzkiej.  Co chwile robił sobie wymówki. Wiedział że teraz codziennie rano będzie musiał tak jeździć.. wszystko to przez to że tak ostro zaimprezował w ten weekend , przez trzy dni praktycznie trzeźwiał, wlewał w siebie wszystko co miał pod ręką. Nie robiło mu różnicy czy pije piwo wino czy wódkę. Pierwszy raz od ponad roku mógł sobie pozwolić na zupełne zapomnienie o wszystkim. „Kurde, etui musiało mi wypaść jak im pokazywałem legitymacje .. „ przypomniał sobie nagle Grom.  Faktom nie zaprzeczy. W piątek jechał z jakimiś przemądrzałymi facetami którzy mu  nie wierzyli ile ma lat .  Imponowało za to im to że przechylił pół butelki wódki na raz i zapił to piwem a nie sokiem. Więcej nie pamięta żeby wyjmował legitymację.
Pogrążony w przemyśleniach , doszedł do celu swojej podróży. Teraz tylko liczyć na szczęście  że wyrobi się na pierwszy Wos. Jeśli nie to wpadnie mu kolejna godzina. „muszę zdążyć .. jest czas ,jest dopiero  6.32 .. nie no nie wierze” zatrzymał mu się już samochód, po mimo tego że go przed chwilą wyminą .  Grom natychmiast podbiegł do samochodu
-Dobry , dokąd pan jedzie?
- Pod Dzierżgoń , a ty? – odpowiedział kierowca
-Dokładnie tam! Mogę ?
-Wsiadaj .
Bez żadnego zawahania w siadł do samochodu. Kierowca ruszył z piskiem opon. Po chwili zadzwonił do niego telefon. Odebrała. Grom był trochę zdziwiony rozwojem sytuacji.
-Tak . Mucha wpadła w sieć.
Chłopak pobladł , na czoło natychmiast wstąpiły mu zimne krople potu. Był przerażony. Czyżby tym razem noga miała mu się powinąć i spełnią się słowa ty wszystkich którzy ostrzegali go przed jeżdżeniem na stopa?  Jak kretyn im nie wierzył…
-Proszę pana ja chyba będę już wysiadał..- wybąkał , lecz kierowca tylko zablokował drzwi i przyśpieszył.
„Jak tylko się gdzieś zatrzymamy sięgam do kostki , i niech się dzieje co chce. Tanio skóry nie sprzedam.” W swoim plecaku Grom trzymał kij który często służył mu do obrony , gdy skinów było więcej niż dwóch . Owy kij był dla niego przedłużeniem ręki. Świetnie nim walczył. Wiedział bowiem że tym razem może nawet i on nie pomógł. „Mój druhu, to może być nasza ostatnia bójka”
Gdy tak rozmyślał co dalej będzie samochód  się zatrzymał nagle. Do miasta było jeszcze około 6km.
Drzwi się otworzył. Grom odruchowo przekręcił się w prawy bok i kopnął. Osoba która najwyraźniej chciała go wyciągnąć z samochodu upadła z hukiem. „Ciekawe  ilu was jeszcze jest frajerzy.. „  pomyśl wychodzą z samochodu w ręce trzymają swój czarny owalny kij. Zapewne nie jedna osoba widząc Groma przeraziła by się . Był wysoki , miał 186 cm wzrostu długiego czerwonego irokeza , cały ubrany po wojskowemu . Wysokie glany  szesnastki dopełniały jego wyglądu.  Poczuł rękę na swoim ramieniu. Nie odwrócił się aby spojrzeć kto to , tylko upuścił kij na ziemię i przerzucił przeciwnika przez lewe ramię. Podniósł kij za nim wstał i już chciał uderzyć przeciwnika ale w ten spostrzegł że to Jabol, a kolesiem którego kopnął jest Jeremi.
-Ludzie co wy odwalacie? –spytał.
-Mogę cię o to samo spytać , nie wiedziałem że jesteś taki bojowy stary . Chcieliśmy ci po prostu zrobić numer a ty kopiesz swoich braci. – powiedział z wyrzutem Jeremi.
-No bardzo śmieszne ! A się ubawiłem . A kim jest niby ten cholerny kierowca?
-Mój starszy, idioto jeden. A i oto twoja legitymacja, zostawiłeś ją u mnie w pokoju.- to powiedziawszy Jabol rzucił do Groma jego etui w niebieskim kolorze.
-Debile jesteście. Wale tą szkołę. Stawiam wam za to dobre wino. I Jeremi , bracie trzymaj się, nie chciałem kopnąć tak mocno …
-E tam , kopiesz jak baba ..
Po tym wszyscy wybuchneli  gromkim śmiechem. Udali się do najbliższego sklepu , i kupili 6 buczków.
Spili się jak zwykle , gdy Grom miał ochotę zrobić coś pożytecznego dla świata..i tak miną dzień temu specyficznemu punkowi. Wiele razy myślał o tym że bez tczewskich brudasów nie poradził by sobie w życiu. Nagle wybuch śmiechem , przypomniał sobie bowiem  że wszystko tego dnia wydarzyło się tylko dlatego że zapomniała od Jabola legitki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz